W lipcowy upał sprzed Oddziału Zewnętrznego Aresztu Śledczego w Bydgoszczy wyruszyła trzecia samochodowa pielgrzymka do Sanktuarium Bolesnej Królowej Polski w Licheniu. Przed “bramą” zebrały sie rodziny osadzonych. Krótkie powitanie z wolontariuszami, dopełnienie formalności u dowódcy i wychodzą do nas z uśmiechem na ustach nasi bracia osadzeni. Teraz dopiero widać jak bardzo był to oczekiwany dzień, ile emocji i ludzkich wzruszeń, zwłaszcza jeśli będzie można te pielgrzymkę odbyć wraz z najbliższa rodziną. Słychać radosne okrzyki : “Tata ! Tata !”
Mamy cały dzień przed sobą. Jest 8.lipiec 2006 roku godz.8.00. Do zrealizowania program : udział we Mszy Świętej w Licheniu w Bazylice przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Licheńskiej o godz.12.00, Koronka do Miłosierdzia Bożego o godz.15.00 oraz zwiedzanie Sanktuarium. Jeszcze przed wyjazdem rozdajemy kartki z piosenkami i “ściągi” do spowiedzi. W samochodach słychać słowa “Barki” oraz kolejne “Zdrowaśki” Różańca – bez którego trudno jest mówić o resocjalizacji.
W samochodzie Krzysztofa i Oli dzieci śpiewają : “Nie boję sie , gdy ciemno jest, Ojciec za rękę prowadzi mnie…” Mały Mikołaj dołącza do chóru : “Mama to nie jest to samo co Tato…Taki mały taki duży może świętym być…”
Po drodze przymusowy przystanek na stacji benzynowej. Teraz czas na kawę, herbatę i zawiązanie wspólnoty również z Panem Józefem, kierowcą bus-a z Bydgoskiego Towarzystwa Żużlowego Polonia. Tutaj pragnę w imieniu całej grupy podziękować Panu Prezesowi Leszkowi Tillinger za użyczenie samochodu. Również wielkie podziękowania dla Wiesława, który po opuszczeniu Oddziału Zewnętrznego AŚ w ubiegłym roku podjął pracę jako kierowca w Domu byłego więźnia w Gdańsku i cały czas z nami współpracuje. [Przyjeżdżając na naszą coroczną pielgrzymkę zaopiekował się i przywiózł z Gdańska nieletniego Mariusza, syna naszego brata Stefana aby razem z ojcem uczestniczył w pielgrzymce a później służył nam jako drugi kierowca.]
Wreszcie dojeżdżamy do Sanktuarium. Juz z daleka wszyscy podziwiają okazałą kopułę nowej Świątyni. Jeszcze mały posiłek na parkingu i ruszamy…oczywiście w stronę Bazyliki. Idziemy trochę wcześniej, żeby sie trochę wyciszyć i ewentualnie rozejrzeć za księdzem w konfesjonale. Uroczysta Msza Święta o godz.12.00 jednoczy cała grupę.
Po Mszy Świętej wspólne zaplanowano zdjęcie pod pomnikiem Jana Pawła II. Niestety deszcz, który ucieszył rolników, nas zmusił do zmiany planów. Przy smacznym obiedzie pod zadaszeniem przeczekaliśmy ulewę.
Godzina 15.00 wyznaczyła kolejne miejsce zbiórki. W dolnej części Bazyliki, w Kaplicy Różańcowej, uczestniczyliśmy w zapowiedzianej wcześniej przez Kapłana Koronce do Miłosierdzia Bożego. Bractwo Więzienne z Bydgoszczy przewodniczy tej modlitwie, więźniowie i żony prowadzą poszczególne “dziesiątki”: “Dla jego Bolesnej Męki miej Miłosierdzie dla nas i całego świata”.
Następnie zwiedzamy kaplicę 108 polskich męczenników, gdzie w ołtarzu umieszczony jest podziurawiony Krzyż, którego historia uczy, że Pan Bóg nie pozwala z siebie szydzić. Młoda Niemka w czasie II wojny światowej oddala pięć strzałów w kierunku tego krzyża. W nagrodę przełożeni wysłali ją na urlop. Kierowcą był Polak, który wioząc ją wypełniał rozkaz. Po drodze samochód został ostrzelany przez samolot niemiecki. Kierowcy nic sie nie stało. Niemka zginęła na miejscu od pięciu strzałów. Tutaj cała grupa na kolanach mogła przeżyć krótką medytacje nad swoim życiem i relacją do Boga oraz modlitwę oddania się Jezusowi.
Teraz nasze kroki skierowaliśmy do cudownego źródełka, które Maryja zostawiła ludziom ku pomocy – o czym mówią liczne świadectwa uzdrowienia. Stanęliśmy w długiej kolejce pielgrzymów, aby zaczerpną choć trochę tej życiodajnej wody. Pomógł nam w tym przemiły Krzysiu, syn Roberta oferując odstanie dodatkowej kolejki
Resztę naszej pielgrzymki zajęło kupno pamiątek z Lichenia: książek z historią Sanktuarium, pięknych migoczących zegarów z wizerunkiem Lichenskiej Matki,które pierwszy wypatrzył Stefan dla swojej rodziny , pamiątkowych obrazków i przeróżnych drobiazgów dla dzieci.
Opuszczamy Licheń. Pogoda znowu się załamuje. Nadchodzi burza, która po chwili zamienia się w groźną nawałnicę. Nasze serca są pełne pokoju i radości. Tylko jeden Bóg wie ile wylał Łask. Paweł, któremu towarzyszy żona i śliczna córeczka dzieli się swoją radością : “Byłem u spowiedzi po 23 latach ! Wcześniej nie czułem takiej potrzeby. Moja poprzednia spowiedź była przed zawarciem Sakramentu Małżeństwa.”
Wybija godzina 21.00- godzina Apelu Jasnogórskiego. Stajemy “w komplecie” przed “bramą”. Nadszedł czas rozstania się z rodzinami. Zmęczeni , opaleni lipcowym słońcem, a później zmoczeni deszczem jesteśmy inni. Mamy w sercu Nadzieję, która zawieść nie może… Pan dowódca czeka na nas czeka. Sprawdza czy wszystko w porządku, zaprasza do środka. Jakieś dziecko woła z przejęciem do swojego rodzeństwa: “Zobaczymy jak za naszym tatą zamykają się bramy więzienia” Matka Boża tę troskę dzieci usłyszała. Po kilku dniach wokanda i “tata” otrzymuje przerwę w karze. W rodzinnym domu odmawia z żoną i pięciorgiem dzieci różaniec. Dziękujemy Ci Matko Boża za takie żony, które oczekują na powrót męża z różańcem w ręku i w Twoje ręce oddają niepewny swój los.
Prosząc o modlitwę w intencjach Bractwa Więziennego
Szczęść Boże !
Anna Stranz
Świadectwa więźniów z pielgrzymki do Lichenia
Szok, to był wielki szok ! Po prawie 20 latach więzienia znalazłem się w Licheniu wraz z żoną i pięcioletnią córeczką, na pielgrzymce zorganizowanej przez Bractwo Więzienne w Bydgoszczy dla uczestników grupy modlitewnej ARKA w Oddziale Zewnętrznym Aresztu Śledczego w Bydgoszczy.
Przez 23 lata od ślubu nie przestąpiłem progu kościoła ! Tu poczułem potrzebę wyznania swoich grzechów. Dawniej myślałem,że jestem pępkiem świata, że tylko ja cierpię. Robiłem żonie sztuczne awantury, żeby tylko wyjść z domu. Synom tłumaczyłem, żeby nie szli złą drogą, że nie muszą szukać gdzie indziej złych wzorców, bo najgorszy mają w domu we mnie. Nie umiałem jednak się podźwignąć. Zawsze tłumaczyłem żonie, że aby sie zmienić potrzeba czasu. Na Mszy Świętej w Bazylice, przystąpiłem do konfesjonału i odbyłem długą spowiedź. Myślę, że żona która była świadkiem mojego pojednania się z Bogiem na 90 % we mnie uwierzyła.
Mamy z żoną troje dzieci. Dwóch dorosłych synów i córkę, której narodziny spowodowały we mnie pragnienie powrotu do normalnego życia. Przeżyliśmy ten dzień z żoną i z córeczką jakby w innym świecie. Ten spacer, to był mój pierwszy spacer z córeczką od urodzenia. Do tej pory mogłem być razem z nią tylko na widzeniach.
Postanowiliśmy z żoną, że srebrny jubileusz naszego małżeństwa, za dwa lata, przeżyjemy sami w Licheniu. To jest nasze marzenie. Mam nadzieję, że dostanę przepustkę.
Paweł
Jestem młodym człowiekiem. Do wyjścia na wolność pozostało mi kilka lat. Na pielgrzymce, w Licheniu przeżyłem nowe doświadczenie duchowe, wzmocnienie wiary. W zakładzie Karnym OZ chodzę systematycznie na spotkania ARKI. Wiele wydarzyło się w moim sercu. To będzie owocowało na dalszej drodze życia.
Rafał
W Zakładzie Karnym przebywam ok.16 lat. Przez to rozpadła się moja rodzina. Dzięki spotkaniom ARKI poznałem nową drogę życia, odnalazłem wiarę w Boga i zacząłem się modlić. Kilka miesięcy temu, zachęcany przez wspólnotę, odbyłem spowiedź po 16 latach. Wyjazdy na pielgrzymkę “stawiają na nogi”.
Józef
|
Komentarze
Brak komentarzy.
Wybacz, komentowanie tymczasowo zabronione.