Poszczególne obszary życia

ZDROWIE PSYCHICZNE

Kiedy brałem narkotyki byłem zdewastowany emocjonalnie. W zależności od sytuacji różnie reagowałem, miałem humory, z byle powodu wybuchałem. Te huśtawki nastroju przeradzały się zazwyczaj w złość. Te stany depresyjne dopadały mnie często, objawiały się niechęcią do wykonywania najprostszych czynności życia codziennego. Spowodowane to było brakiem narkotyków. Odczuwalne u mnie w zdrowiu psychicznym są problemy z pamięcią – robię sobie sam testy sprawdzające co zapamiętałem z przeczytanej książki. Krótko mówiąc katastrofa. Nie potrafię się skoncentrować, są to fragmenty z istotnych rzeczy opisanych w książce.

W relacjach z ludźmi nie potrafiłem znaleźć wspólnego języka, bywało tak że blokowałem się przy rozmowach, brakowało mi słów po prostu zachowywałem się jak upośledzony. Najgorsze w tym wszystkim było to kiedy rozmowa dotyczyła narkotyków
rozmowa była jak składny dialog.

Dopiero teraz nauczyłem się rozpoznawać uczucia, kiedyś było albo dobrze albo źle, podobnie z emocjami. Teraz czuję się jak dziecko, wszystko w moim życiu zaczyna się od nowa, z czego się cieszę. Z tego obszaru jestem nie zadowolony.

ZDROWIE FIZYCZNE

Moje zażywanie odbiło się w wielkim stopniu na zdrowiu fizycznym,  a w szczególności na kondycji. Kiedy nie ćpałem potrafiłem z rówieśnikami grać w piłkę nożną po dwie godziny. Pamiętam, nawet w szkole podstawowej na lekcji WF-u biegaliśmy na dystans 1km na czas, za co były wystawione oceny. Na 26 osób zająłem trzecie miejsce i dostałem piątkę, z czego byłem dumny. Narkotyki tak wyniszczyły mój organizm, że teraz przebiegając 200 metrów dostaję zadyszki jak bym przebiegł maraton.

Kolejny problem który pojawił się poprzez branie narkotyków, pogarszający się mój stan uzębienia. Pomimo częstych bólów lekceważyłem wizyty u stomatologów. W moim uzębieniu zauważyłem próchnice, przebarwienia, dziury w zębach jak i ubytki. Wielokrotnie dziewczyna z mamą zwracały mi uwagę , bym zaczął dbać o zęby bo pogarsza to mój wizerunek. Wtedy podchodziłem do tego obojętnie, a teraz się wstydzę.

Niezadowolony jestem również z tego że porobiłem sobie tatuaże , tak zwane buraki, będąc w więzieniu przy czym narażałem się na różnego rodzaju wirusy. Jest mi wstyd że będąc w więzieniu ćpając amfetaminę i klony z nudów podjąłem się tego aby oszpecić swoje ciało w ten sposób. Teraz tego żałuję, ponadto ludzie na wolności spostrzegają takie osoby jak ja jako recydywistów i złodziei. Proste załatwienie pracy przez to staje się problemem.

Nie jednokrotnie ryzykowałem życiem  przez to że brałem i mieszałem narkotyki i leki razem. Przez okres trzech miesięcy zażywania takich „miksów”, organizm miałem tak wycieńczony że kiedy zachorowałem na zapalenie płuc to lekarze ledwo mnie odratowali, dostałem zapaści. Lekarz ordynator miał problem z dobraniem odpowiedniego antybiotyku, który zneutralizował by zatrucie organizmu. Prawie dwa miesiące leżałem pod kroplówkami przez mieszanie różnych leków z narkotykami.

Byłem na krawędzi życia i śmierci. Po raz kolejny pojawia się mi refleksja że dłuższe takie zażywnie zakończyłem by się śmiercią. Jest to moje szczęście w nieszczęściu że zostałem aresztowany. Kolejny raz mam szczęście być w tym oddziale. Tym razem  do
mojego leczenia podchodzę uczciwie, szczerze i z sercem. Trzeźwe myślenie i wiedza jaką nabywam, oraz to co przekazuje mi kadra i osoby trzeźwiejące jeszcze bardziej mnie mobilizują do tego aby żyć w trzeźwości. Z tego obszaru jestem nie zadowolony.

ŻYCIE TOWARZYSKIE

Moim towarzystwem zanim zacząłem ćpać byli rówieśnicy z klasy, z którymi grałem w piłkę w klubie, jak i rówieśnicy z podwórka i okolic mojego miejsca zamieszkania. Spędzaliśmy razem czas jeżdżąc na rowerach i na grach komputerowych.
Gdy  zmarł mój ojciec zacząłem sięgać po alkohol i narkotyki, od razu zacząłem zmieniać towarzystwo na starsze  –  ćpuni i złodzieje, z którymi spotykałem się coraz częściej.

Popadłem w nałóg picia i zażywania narkotyków. Brałem coraz to więcej, zmieniałem narkotyki, mieszałem je. Chodziliśmy razem na różnego rodzaju imprezy domowe jak   i klubowe. Zacząłem z nimi kraść i z upływem czas pieniądze przeznaczane były tylko na towar i domy publiczne, większość rzeczy robiłem po to aby nie wypaść w oczach kolegów źle.

Chciałem być akceptowany w tym gronie które na tamten czas mi imponowało i które sam sobie wybrałem jako wzorce do naśladowania. Bardzo tego teraz żałuję i nie jest mi  z takim towarzystwem po drodze. Z tego obszaru jestem nie zadowolony.

R.

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, rozważ jego skomentowanie lub skorzystanie z RSS-a i w konsekwencji otrzymywania informacji o nowych wpisach do Twojego czytnika.

Komentarze

Spotkalam , Tego Czlowieka jeden raz w zyciu,28.02.2008.przyjechal na pogrzeb Zdzicha, swojego przyjaciela , ktory przeszedl taka sama Droga jak On.Podarowal mi wowczas album ze swoimi pracami.jest w nich moc i ogromna tajemnica , tajemnica W IELKIEGO ARTYSTY , KTORY CIERPLIWIE CZEKA NA NASZA PRZEMIANE.
Kilka miesiecy temu trafilam na wywiad , ktorego udzielil 01 stycznia 2010 roku, po jego przeczytaniu zadzwonilam do Nigo, nie odebral…
Dzisiaj gdy wybieram sie do Zdzicha na grob chcialam znow porozmawiac z artysta i dowiaduje sie o tym, ze juz Go nie ma wsrod nas.Smutno mi, czuje sie jakbym, zegnala brata o , ktorego odejsciu dowiaduje sie dwa miesiace po jego, smierci.
Znakiem dla mnie jest, data Jego pogrzebu, dzien smierci sw br.Alberta, ktory po tamtej stronie napewno powital go slowami Ecce homo,
a mnie pozostaje dalej Isc Chrystusa sladem

Wybacz, komentowanie tymczasowo zabronione.