Owoce zebrałem po Mszy świętej… świadectwo Piotra

Katedra 17Już tradycyjnie we wrześniu “Bractwo Więzienne” wraz z Odnową w Duchu Świętym, w ramach przygotowania do Odpustu w    bydgoskiej Katedrze, uczestniczy w  Eucharystii oraz w modlitewnym czuwaniu, przed Cudownym Obrazem Matki Bożej Pięknej Miłości. W spotkaniu uczestniczyło oprócz wolontariuszy 13 osadzonych z OZ AS w Bydgoszczy – recydywistów. Przeżycia duchowe
w Katedrze, mały spacer po Starym Mieście i agapa u Ojców Jezuitów, były wielkim darem dla naszych Braci za murami, którzy nie poznali wcześniej Bożej Miłości. 
  
               
 
W swoim dotychczasowym życiu wiodłem rozwiązły tryb życia. Nie ważne były wartości rodzinne a obcowanie z Bogiem zostawało gdzieś w tyle. W tamtych chwilach mojego życia, do których nie chcę wracać, kodeks złodzieja był dla mnie ważniejszy.Ważne dla mnie były rozrywki i uciechy życia – ku radości szatana. Koledzy, alkohol, kradzieże, zadawanie komuś bólu i oczywiście łatwe kobiety, były na porządku dziennym.  O rzeczach, które byłyby dla mnie lepsze (ale o tym wiem dopiero teraz), wcale nie myślałem. Zanim trafiłem do zakładu karnego, a było to 19.02.2009 roku, nie zastanawiałem się nad wieloma sprawami.Dopiero ten wyrok dał mi wiele do myślenia, ale to zasługa tego, że jakimś cudem poszedłem na „Arkę”, gdzie spotykam się z wolontariuszami „Bractwa Więziennego”. Razem uczestniczymy w Eucharystii, odmawiamy Różaniec, śpiewamy i poruszamy tematy wiary. Po kolejnych spotkaniach uznałem, że w moim życiu nic nie działo się złego bez przyczyny.  Dzisiaj jestem przekonany, że chcę żyć inaczej i jest to powód dla którego chodzę regularnie na spotkania.

Świadectwo Więźnia Piotra

 

Słowami nie potrafię wyrazić tego co czuję po tym jak  06.09.2011 roku poszliśmy w ramach organizowanych przez „Bractwo” wyjść do Kościoła i uczestniczyłem we Mszy wieczornej i modlitewnym czuwaniu. Samo bycie w Kościele po kilkunastu latach było dla mnie czymś nowym. Miałem wrażenie, że po całym ciele chodzą po mnie mrówki i serce mi waliło, tak jak by miało wyskoczyć z miejsca, w którym jest. Na dodatek ogarniał mnie pot, pociły mi się dłonie, stopy a w gardle jak bym miał wlany ołów,  kiedy myślałem, że zaraz będę czytał Modlitwę Powszechną ! Miałem taką ochotę podejść do Ani i powiedzieć, że ja nie dam rady  przeczytać publicznie tych kilku wersetów Modlitwy.

Dzisiaj wiem, że takimi myślami w tamtej chwili kierował mną szatan. I wiem jedno, że Bóg zwyciężył, bo bardzo w Niego wierzę. Ponadto nie myślałem, że wytrzymam trzy godziny  w  Kościele. Owoce zebrałem po zakończeniu Mszy świętej. Wychodząc czułem się jak bym miał skrzydła, byłem podekscytowany, czułem się jak dziecko, które dostaje coś nowego i smacznego, a przede wszystkim pragnącego więcej do jedzenia.

 Zgłosiłem się do Kapelana Więziennego z prośbą o przygotowanie mnie do sakramentów, ponieważ nie jestem nawet ochrzczony.

Dzisiaj wiem, że będąc bliżej Boga, modląc się  i  uczestnicząc we Mszy Świętej w więzieniu, jak i chodząc do Kościoła na wolności, będę innym człowiekiem, inaczej patrzącym na swoje życie.
Utraciłem Wolność ale jestem wewnętrznie Wolny w Chrystusie.

Piotr

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, rozważ jego skomentowanie lub skorzystanie z RSS-a i w konsekwencji otrzymywania informacji o nowych wpisach do Twojego czytnika.

Komentarze

Brak komentarzy.

Wybacz, komentowanie tymczasowo zabronione.