Bóg jest Miłością

„ … W tym objawiła się miłość Boga do nas, że Syna swego jednorodzonego
posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. Na tym polega miłość, że nie myśmy
umiłowali Boga, lecz, że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za
grzechy nasze” [ I Jana 4:9-10 ], „Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec,
że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy” [ I Jan. 3:1 ]

Witam wszystkich serdecznie. Mam na imię Tomek. Chciałbym się z wami podzielić swoimi doświadczeniami w związku z alkoholem i narkotykami, jak i różnymi przemyśleniami dotyczących mojego życia. Ja przez picie alkoholu i zażywanie narkotyków popełniłem wiele błędów w swoim życiu. Moje funkcjonowanie i zachowanie było krótko mówiąc karygodne. A wszelkie moje czyny doprowadziły do tego, że straciłem przede wszystkim świadomość tego kim jestem i co chciałbym w życiu osiągnąć. Przez te wszystkie lata mojego życia ja naśladowałem wielu ludzi i robiłem to co w gruncie rzeczy przynosiło same szkody. Narkotyki sprawiły, że zaniedbałem nie tylko siebie i swoje plany oraz marzenia. Ale zaniedbałem również swoją rodzinę i bliskie mi osoby, osoby na które zawsze mogłem liczyć i które wielokrotnie wyciągały do mnie pomocną dłoń. Tylko tyle, że ja byłem tak bardzo zaślepiony zabawą i narkotykami, że nie dostrzegałem tej pomocy, tej dłoni wyciągniętej w moją stronę. Po przez alkohol i narkotyki zaniedbałem również kontakt z Bogiem, który cały czas starał się jakoś zmiękczyć moje serce. Który po mimo tego, że ja ciągle grzeszyłem i krzywdziłem Go swoim postępowaniem, zachowaniem i czynami, to On jednak cały czas cierpliwie był przy mnie i ciągle jest, On przecież zna mnie najlepiej „Nawet wasze włosy na głowie wszystkie są policzone” [ Mat. 10;30 ], „Gdybyśmy byli zapomnieli imienia Boga naszego, A wyciągnęli ręce nasze do Boga cudzego: Czyżby Bóg tego nie odkrył? Wszak On zna skrytości serca [ Ps. 44:21-22 ]. On o mnie nigdy nie zapomniał i mnie nie zostawił. „Czy kobieta może zapomnieć o swoim niemowlęciu i nie ulitować się nad dziecięciem swojego łona? A choćby nawet one zapomniały, jednak ja ciebie nie zapomnę. Oto na moich dłoniach wyrysowałem cię, twoje mury stoją mi zawsze przed oczyma” [ Izaj. 49:15-16 ], „Choćby ojciec i matka mnie opuścili, Pan jednak mnie przygarnie” [ Ps. 27:10 ]. Bóg wiele razy mi już pomógł w moim życiu, stawiając na mojej drodze ludzi życzliwych i pomocnych. Ludzi, którzy mnie prowadzili i wspierali. Bóg wiele razy stwarzał mi odpowiednie warunki do tego abym cieszył się z życia i tego co mogę w nim otrzymać od Boga. Tylko ja do niedawna tego wszystkiego nie dostrzegałem i nie rozumiałem. Tak jak by to wszystko było przede mną zakryte. Dopiero teraz jasno widzę to wszystko co bóg czynił i czyni cały czas w moim życiu, a tym samym przez to co robi i jak troszczy się o mnie pokazuje mi wielką miłość do mnie i do wszystkich ludzi, ponieważ gdyby Bóg mnie nie kochał, to czy posłał by swojego Syna umiłowanego, po to aby On oddał swoje życie za moje uczynki i za moje grzechy, po to aby uratować mnie i wszystkich ludzi? „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy nie zginął ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg syna swego na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony” [ Jan 3:16-17 ], „ … On, który nawet Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?”  [Rzym. 8:32 ]. Przecież Jezus dobrze wiedział co Go czeka i co musi przejść, bo sam o tym mówił „O tej pory zaczął Jezus Chrystus tłumaczyć uczniom swoim, że musi pójść do Jerozolimy, wiele wycierpieć od starszych arcykapłanów i uczonych w Piśmie, że musi być zabity i trzeciego dnia wzbudzonych z martwych” [ Mat. 16:21], „A Jezus mając zamiar pójść do Jerozolimy, wziął dwunastu na osobność i w drodze rzekł do nich: oto idziemy do Jerozolimy, a Syn Człowieczy będzie wydany arcykapłanom oraz uczonym w Piśmie i skażą go na śmierć. I wydadzą go poganom na pośmiewisko i na ubiczowanie i na ukrzyżowanie, a dnia trzeciego zostanie wzbudzony z martwych”
[ Mat. 20:17-19 ]. Są jeszcze inne fragment mówiące o tym, że Jezus dobrze wiedział co Go czeka, i po mimo tego bólu jaki musiał znieść, On zrobił to, do czego został powołany. Czyli dobrowolnie poszedł na śmierć, i to jeszcze na jaką śmierć, bo tą śmiercią było ukrzyżowanie. Poza tym to już prorok Izajasz przepowiedział dawno temu przed narodzenie Jezusa to co On miał w późniejszym czasie uczynić „Wyrósł bowiem przed nim jak latorośl i jak korzeń z suchej ziemi. Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy, i nie był to wygląd, który by nam się mógł podobać. Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego. Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie. A my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni. Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winy nas wszystkich. Zanęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust. Z więzienia i sądu zabrano go, a któż o jego losie pomyślał? Wyrwano go bowiem z krainy żyjących, za występek mojego ludu śmiertelnie został zraniony. I wyznaczono mu grób wśród bezbożnych i wśród złoczyńców jego mogiłę chociaż bezprawia nie popełnił ani nie było fałszu na jego ustach, ale to Panu upodobało się strapić go cierpieniem. Gdy złoży swoje życie w ofierze, ujrzy potomstwo, będzie żył długo i przez niego wola Pana się spełni. Za mękę swojej duszy ujrzy światło i jego poznaniem się nasyci. Sprawiedliwy mój sługa wielu usprawiedliw i sam ich winy poniesie. Dlatego dam mu udział wśród wielkich i z mocarzami będzie dzielił łupy za to, że ofiarował na śmierć swoją duszę i do przestępców był zaliczony. On to poniósł  grzech wielu i wstawił się za przestępcami”
[ Izaj. 53:2-12 ]. – [ Zobacz fragment z Mat. 27:26-44; i porównaj go z wyżej wymienionym fragmentem z księgi Izajasza ]. Tak więc Jezus dobrze wiedział, że czeka Go wielkie cierpienie. A skąd to wiedział? Bo właśnie po to przyszedł Jezus na ten świat, aby oddać swoje życie za nasze życie, a tym samym w ten sposób pokazał nam swoją wielką miłość do nas. On tyle wycierpiał, On był przecież biczowany, był opluwany, gardzono Nim, wyśmiewano się z Niego, a jakby tego było mało to w tych ciężkich chwilach dla Niego czuł się samotny. Ponieważ większość ludzi, nawet z  jego najbliższego grona pozostawiła Go, i to również przepowiedział już wcześniej „Wtedy mówił do nich Jezus: Wy wszyscy zgorszycie się ze mnie tej nocy; napisano bowiem: Uderzę pasterza i będą rozproszone owce trzody” [ Mat. 26:31 ], „Oto nadchodzi godzina, owszem już nadeszła, że się rozproszycie, każdy do swoich, i mnie samego zostawicie” [ Jan 16:32 ]. Tylko zostali przy Nim „A stałyod krzyżem Jezusa matka jego i siostra matki jego, Maria, żona Kleofasa, i  Maria Magdalena” [ Jan 19:25 ]. A przecież tyle ludzi chodziło za nim praktycznie krok w krok każdego dnia i Go słuchało. A co się stało później? Kto krzyczał aby wypuszczono Barabasza a nie Jezusa? A gdzie Byli ci, których uzdrowił i uleczył? Gdzie oni wszyscy byli gdy Jezus dźwigał krzyż? Nasz krzyż, krzyż grzechu naszego i wszelkich naszych nie prawości. Ja również jeszcze do niedawna należałem do grona tych ludzi, którzy krzyczeli „Ukrzyżuj Go”, bo zamiast słuchać głosu Boga to ja wolałem towarzystwo, które imponowało mi swoim podejściem do życia i sposobem bycia. Ja po prostu wolałem imprezy na których były narkotyki albo alkohol niż spędzać czas z rodziną, albo spędzać czas w kościele na modlitwach, w których mógłbym podziękować Bogu za to, że żyję i za to jak wszystko piękne i doskonałe stworzył. Podziękować za to jak bardzo mnie i wszystkich ludzi wyróżnił. „ … Czymże jest człowiek, że pamiętasz o nim? Albo syn człowieczy, że dbasz o niego? Uczyniłeś go na krótko nieco mniejszym od aniołów, Chwałą i dostojeństwem ukoronowałeś go, Wszystko podałeś pod stopy jego” [ Hebr. 2:6-8 ]. Ja od 14 roku życia zawsze wolałem robić wszystko, ale nie spędzać czas z rodziną i prawdziwymi przyjaciółmi, z którymi zawsze było miło i przyjemnie. Przecież miałem tyle wsparcia od innych, tyle zrozumienia. Nigdy nie zawiodłem się na rodzinie i niczego mi nie brakowało w domu, a ja ich wszystkich tyle razy zawiodłem, oszukiwałem i kłamałem na każdym kroku, nie patrząc na nikogo. W moim życiu liczyło się tylko jedno, zabawa i narkotyki. Aż przyszedł dzień w którym wszyscy odwrócili się ode mnie, ale nie Bóg, bo On nieustannie czuwał nade mną, chociaż jeszcze do niedawna nie rozumiałem tego dlaczego On był mimo wszystko cały czas przy mnie, skoro ja jestem grzesznikiem, człowiekiem, którego normalni ludzie nie chcą znać i gardzą nim. Nie rozumiałem tego dlaczego Bóg właśnie mnie wybrał. Ja uważałem, że na tym świecie żyją lepsi ludzie niż ja, ludzie, którzy nie grzeszą, którzy są uczciwi i są bliżej Boga niż ja byłem, więc dlaczego bóg upomniał się o mnie?. I z biegiem czasu znalazłem odpowiedź w Słowie Bożym. Tej odpowiedzi udzielił mi sam Jezus „A gdy Jezus siedział w domu za stołem, wielu celników i grzeszników przyszło, i przysiedli się do Jezusa. Co widząc faryzeusze, mówili do uczniów jego: Dlaczego Nauczyciel wasz jada z celnikami i grzesznikami? A gdy ( Jezus ) to usłyszał, rzekł: Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają. Idźcie i nauczcie się, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników” [ Mat 9:10-13], „Powiadam wam: Większa będzie radość w niebie z jednego grzesznika, który się upamięta, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują upamiętania” [ Łuk. 15:7 ]. Te słowa zrobiły na mnie wielkie wrażenie i dały mi nadzieję i wiarę w to, że nie jestem odrzucony przez wszystkich, bo Bóg mnie nie skreślił, a wręcz przeciwnie, On mnie przygarnął. Dzięki czytaniu Słowa Bożego rozumiałem, że wszyscy ludzie potrzebują pomocy, ponieważ w oczach Boga czynimy złe rzeczy. „Każda droga człowieka wydaje mu się prawa, lecz tym, który bada serce jest Pan” [ Przyp. Salom. 21:2 ], „Boże Ty znasz głupotę moją, winy moje nie są Ci tajne” [ Ps. 69:6 ], „Pan spogląda z nieba, Widzi wszystkich ludzi. Z miejsca, gdzie przebywa, Patrzy na wszystkich mieszkańców ziemi, On, który ukształtował serce każdego z nich, On, który uważa na wszystkie czyny ich” [ Ps. 33:13-15 ]. Dzięki tym fragmentom zrozumiałem, że my ludzie żyjemy nie tak jak Bóg by tego chciał. My ludzie możemy między sobą dyskutować nad tym kto co robi, kto grzeszy a kto nie, kto jest gorszy a kto lepszy, możemy się porównywać i wywyższać, możemy bez problemu oceniać drugiego człowieka, i to akurat przychodzi nam z wielka łatwością. Ciekawe dlaczego tak się właśnie dzieje? Dlaczego tak łatwo jest nam zobaczyć czyjeś grzechy a tak trudno zobaczyć swoje błędy i przewinienia. Jak myślicie dlaczego? Może dlatego, że wtedy zobaczymy siebie w całkowicie innym świetle, świetle, które może nas zaskoczyć i się nam nie spodobać.  Ale i tak to wszystko co my widzimy ma się nie jak do tego jak Bóg nas widzi, bo w oczach boga wszyscy ludzie grzeszą  „Zaiste,  nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by tylko dobrze czynił i nie grzeszył” [ Kazn. Salom. 7:20 ], „Pan spogląda z niebios na ludzi, Aby zobaczyć, czy jest kto rozumny, który szuka Boga. Wszyscy odstąpili, wespół się splugawili. Nie ma ani jednego, kto by dobrze czynił, nie ma ani jednego” [ Ps. 14:2-3 ], „Jak napisano, Nie ma ani jednego sprawiedliwego. Nie masz kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga; Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz kto by czynił dobrze, nie ma ani jednego” [ Rzym. 3:10-12 ]. Ponadto Biblia mówi jasno, że złamanie jednego z przykazań Bożych powoduje złamanie wszystkich przykazań „Ktokolwiek bowiem zachowa cały zakon, a uchybi w jednym stanie się winnym wszystkiego” [Jak. 2:10 ]. Tak więc nie możemy nawzajem się oceniać, bo nikt z nas nie jest święty i idealny, o czym Bóg doskonale wie. Nie możemy się porównywać do kogoś innego i przedstawiać się w lepszym świetle, bo człowiek człowieka może oszukać, ale Boga nikt nie oszuka i nie ukryje przed nim niczego „Dokąd ujdę przed duchem twoim? I dokąd przed obliczem twoim uciekną? Jeśli wstąpię do nieba. Ty tam jesteś, A jeśli przygotuję sobie posłanie w krainie umarłych, I tam jesteś. Gdybym wziął skrzydła rannej zorzy I chciał spocząć  na krańcu morza, Nawet tam prowadziłaby mnie ręka twoja, Dosięgłaby mnie prawica twoja. A gdybym rzekł: Niech ciemność mnie ukryje I nocą się stanie światło wokoło mnie, To i ciemność nic nie ukryje przed tobą” [ Ps. 139:7-12 ]. Zresztą człowiek patrzy na drugiego człowieka innym spojrzeniem niż patrzy na nas Bóg „ … Nie patrz na jego wygląd i na wysoki wzrost; nie uważam go za godnego. Albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce” [I Sam. 16:7 ]. Dlatego właśnie my ludzie potrzebujemy pomocy i ratunku, potrzebujemy innego spojrzenia, potrzebujemy lekarza, który nas uleczy i uwolni ze wszelkich chorób. A uwierzcie mi, że taki lekarz istnieje i jest On cały czas wśród nas. Tym lekarzem jest Jezus, którego ja poznałem i przyjąłem nie tylko jako lekarza, ale również jako swojego zbawiciela, nauczyciela, przyjaciela i towarzysza w moim życiu. Towarzysza na którym mogę śmiało polegać i wiem, że on mnie nigdy nie zawiedzie i nie pozostawi mnie w potrzebie. Jezus będąc na ziemi leczył wielu ludzi (Zobacz – Uzdrowienie sparaliżowanego [ Mat. 9:1-8 ], Uzdrowienie dwóch ślepych [ Mat. 9:27-31 ], Uzdrowienie w Genezaret [Mat. 14:34-36 ]. [ Poza tym jest jeszcze wiele fragmentów w Piśmie Świętym mówiących o tym kogo Jezus uzdrawiał i leczył ]. Jezus jest także moim pasterzem, który zna mój głoś i mnie „Ja jestem dobry pasterz, dobry pasterz życie swoje kładzie za owce” [ Jan. 10:11 ], „Ja jestem dobry pasterz i znam Ojca, i życie swoje kładę za owce” [ Jan. 10:14-15. Zobacz całość Jan. 10:1-18 ]. Tak naprawdę to do niedawna ja jeszcze nie rozumiałem naprawdę wielu rzeczy, ale czytając Pismo Święte znalazłem wiele odpowiedzi na pytania, które mnie dręczyły. Po przez studiowanie Słowa Bożego zacząłem poznawać Boga jakiego do tej pory nie znałem, o jakim nigdy wcześniej nie słyszałem. Dzięki temu, że codziennie czytałem Pismo Święte nieświadomie zmieniałem się. Moje serce coraz bardziej otwierało się na Boga, i coraz bardziej ufałem temu, który mnie stworzył, który mnie ukształtował, i który jak nikt inny, zna mnie i moje serce „Ty wiesz kiedy siedzę i kiedy wstaję, rozumiesz myśl moją z daleka. Ty wyznaczasz mi drogę i spoczynek, wiesz dobrze o wszystkich ścieżkach moich. Jeszcze bowiem nie ma słowa na języku moim, A Ty, Panie, już znasz je całe” [ Ps. 139:2-4 ]. Ja nie dziwiłem się temu, że rodzina tak postąpiła ze mną, czyli odwrócili się ode mnie, bo ile można słuchać tych moich nie stworzonych historii, tłumaczeń i wymówek. Ile można wykorzystywać dobroć mamy, manipulować nią i z zimną krwią bawić się jej ślepą wiarą we mnie i tą nadzieją na to, że się w końcu zmienię. Narkotyki tak bardzo mnie znieczuliły, że wszystko to co działo się wokół mnie było mi obojętne, nawet moje własne życie nic dla mnie nie znaczyło. Nie miałem czasu na nic co kiedyś sprawiało mi przyjemność. Powoli traciłem kontrole we wszystkich obszarach mojego życia, moje zainteresowania poszły na dalszy plan. Rodzina stała się dla mnie nikim i niczym. Zamiast tak jak kiedyś biegać z kolegami po boisku za piłką, to ja zacząłem biegać za dilerem i narkotykami. Zamiast obserwować ptaki drapieżne, co kiedyś sprawiało mi wielką radość, to ja zacząłem obserwować kumpli którzy nic innego nie robili, jak tylko ćpali, pili i rozrabiali. To wszystko co robiłem spowodowało, że popadłem w konflikty z prawem, z których nic sobie nie robiłem. Moim życiem były imprezy, a domem różnego rodzaju kluby i bary w których spędzałem całe dnie i noce. Moja mama mówiła mi często, że dom traktuje jak hotel, aby tylko przyjść, najeść się i odespać kilku dniowe zabawy. Potem ponownie znikałem z domu nic nikomu nie mówiąc i nie pokazując się nikomu na oczy. Najgorsze jest to, że nie dostrzegałem żadnego problemu w tym wszystkim co robiłem. Przecież ja krzywdziłem nie tylko siebie, ale i rodzinę. Szczególnie moją mamę, która cały czas martwiła się o mnie i płakała przez moją głupotę. Jej troska i matczyna miłość obracała się zawsze przeciwko niej. Popełniałem błąd za błędem myśląc, a nawet wierząc w to, że robię wszystko dobrze, że to inni się mylą i się mnie czepiają tylko dlatego, że nie rozumieją mnie. Ale Bogu dzięki za to, że On upomniał się o mnie, że mnie wyrwał z tej ciemności w jakiej żyłem przez te ostatnie lata, za to że wzbudził mnie z martwych, bo śmiało mogę stwierdzić, że ja nie żyłem. Ja tylko istniałem gdzieś tam w tym świecie robiąc wszystko co szatan chce. Ja byłem jego sługą, jego marionetką, z którą robił co tylko uważał za stosowne. Chwała Panu za to, że dotknął mojego serca, za to, że On cały czas ingeruje w moim życiu, za to, że mnie prowadzi i oświeca moją drogę. W jego ramionach jestem bezpieczny, czuję się potrzebny i wartościowy. Bo w oczach Boga wszyscy ludzie są ważni i wartościowi, w końcu jesteśmy Jego dziećmi, Jego dziełem. Dziełem, które kocha, i dla którego jest wstanie uczynić wszystko, a kto mi w to nie wierzy niech zacznie czytać Słowo Boże, a wtedy pojmie to czego nie widzi, nie rozumie i nie dostrzega. Bóg jest miłością, jest ostoją, jest tarczą naszą „On jest tarczą dla tych, którzy mu ufają” [ Przyp. Salom. 30:5 ], „Pan skałą i tarczą moją, i wybawieniem moim, Bóg mój opoką moją, na której polegam, Tarczą moją i rogiem zbawienia mego, warownia moją” [ Ps. 18:3 ]. Ale jeżeli nie pozwolimy Mu działać w naszym życiu poprzez Ducha Świętego, to wtedy nie będziemy czuli Jego obecności. Nie zauważymy Jego troski i tej niezmiennej bezgranicznej miłości. Bo tak naprawdę to nie gwoździe trzymały Jezusa na krzyżu, tylko Jego miłość do nas. Miłość, której tak naprawdę nie wiem czy ktokolwiek z nas ludzi jest wstanie pojąć. Bo czy ktoś z was bracia i siostry oddalibyście życie za kogoś kogo lubicie i kochacie? Pewnie tak. A czy oddalibyście swoje życie za kogoś kogo nie lubicie i nie przepadacie za nim, za kogoś kto was nienawidzi i gardzi wami? Pewnie nie. A Jezus nie robił żadnej selekcji tylko oddał swoje życie za wszystkich ludzi. I w tym właśnie objawiła się Boża miłość do nas.              
                                                                                                                                             TOMEK

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, rozważ jego skomentowanie lub skorzystanie z RSS-a i w konsekwencji otrzymywania informacji o nowych wpisach do Twojego czytnika.

Komentarze

Brak komentarzy.

Wybacz, komentowanie tymczasowo zabronione.