Dzięki Bogu wytrzeźwiałem !!!

art. malarz Kazimierz Pawłowski
art. malarz Kazimierz Pawłowski

 Dzień dobry i  Szczęść Boże !

Mam na imię Adam. Pochodzę z rodziny katolickiej, gdzie Miłości i Czułości nigdy mi nie brakowało. Moje    życie było całkiem normalne, żyłem z wiarą. Miałem różne marzenia i cele, widziałem sens życia. Miałem też   wspaniałą rodzinę i dzieci. Lecz w wieku 30 lat zaczęły się pojawiać coraz częściej problemy. Coraz więcej i częściej piłem alkohol. Z tego powodu zaczynałem coraz częściej tracić pracę. Moje początki picia dawały mi przyjemności, z upływem lat alkohol powodował  trudne chwile i problemy  w moim życiu. Zacząłem ponosić różne straty, nie tylko materialne. Alkohol robił spustoszenie. Pojawiały się coraz częściej problemy spowodowane nadużywaniem alkoholu, których sam nie potrafiłem rozwiązać i sobie z tym poradzić. Zaczynałem błądzić i gdzieś się w końcu zagubiłem… Wszedłem na złą drogę i coraz częściej zacząłem wchodzić w konflikt z prawem. Picie zacząłem stawiać na pierwszym miejscu, zapominałem o wszystkim i wszystkich, robiłem się egoistyczny.  myślałem tylko o sobie i o tym jaki ja jestem nieszczęśliwy i czemu wszyscy mają do mnie pretensje. Zapominałem o tym, iż moje picie przysparza różnych cierpień i że swym postępowaniem krzywdzę inne osoby. Coraz częściej pojawiały się uczucia złości, gniewu, żalu, smutku, coraz bardziej oddalałem się od Boga.Choć cały czas miałem nadzieję i wiarę czułem, że coś jest nie tak i że coraz bardziej spadam na dno. Coraz trudniej było mi się z tym pogodzić i samemu z tym poradzić, aż w końcu moje picie doprowadziło do tego, że zacząłem kraść. W konsekwencji tego wszystkiego po raz pierwszy  znalazłem się w więzieniu.Po opuszczeniu więzienia jeszcze raz podjąłem ryzyko, próbowałem picia kontrolowanego choć wiedziałem czym to się może skończyć. Nie  byłem przekonany co do swojej osoby. Skutek był taki, że zacząłem pić ciągami po kilka dni a nawet miesiąc. W końcu po raz drugi znalazłem się w Zakładzie Karnym. Te moje doświadczenia, wiedza i czas spędzony tutaj to przykry rozdział mego życia, życia w którym  zrobiłem sporo błędów. Nie chcę zaprzepaścić tego co dostałem od Boga, po raz kolejny jeszcze jednej szansy. Nie chcę zmarnować reszty swego życia, które mi zostało. Pragnę utrzymać to, co tutaj zyskałem – TRZEŹWOŚĆ. Pragnę z powrotem wrócić na właściwą drogę, którą kiedyś porzuciłem. Nie byłem dobrym ojcem dla swych dzieci, ale to nie znaczy, że nie mogę być dobrym dziadkiem dla swych wnuków.

Oddaliłem się od Boga, ale to nie znaczy, że On zostawił mnie. Cały czas dodawał mi siły i cierpliwie czekał. Był tak blisko w moim sercu a ja czasami szukałem tak daleko.

Ukończyłem w Zakładzie Karnym terapię alkoholową. Spotkałem tam wspaniałych ludzi, odświeżyłem swoją wiedzę dotyczącą choroby alkoholowej. Nadal chodzę na Mitingi AA, które teraz prowadzę. Po opuszczeniu więzienia pragnę dalej kontynuować leczenie, bo wiem, że tylko siła wyższa – Bóg i siła większa – czyli cała wspólnota AA jest mi potrzebna bym mógł dalej żyć w trzeźwości.
Wiem też że program HALT i 24 godziny na dobę jest instrukcją opracowaną przez AA. Do tej pory jest to instrukcja, która nie zawiodła. Każdy kto jej przestrzega cieszy się życiem trzeźwym, bo nie zapomina nawet przez chwilę o swej chorobie.

Pisząc to świadectwo chciałbym pomóc ludziom, którzy mają ten sam problem co ja, czyli uzależnienie alkoholowe. Chciałbym,  żeby przede wszystkim ludzie pijący,  zwrócili  szczególną uwagę na to, że jest to uzależnienie alkoholowe. Chciałbym powiedzieć,  że choroba  ta jest podstępna i rozwija się niezauważalnie. W początkowej fazie nie powoduje jakichś większych strat lecz z upływem lat straty są coraz to bardziej widoczne i to  w  każdej sferze. Alkohol niszczy i zabiera wszystko co tylko jest możliwe, aż na samym końcu może zabrać wolność, godność, pozbawić zdrowia i uczuć, zniszczyć duszę i doprowadzić do przedwczesnej śmierci. Z tą chorobą można normalnie żyć i funkcjonować lecz warunek i droga jest tylko jedna – ZACHOWAĆ CAŁKOWICIE ABSTYNENCJĘ.

Ja zrozumiałem, że jestem osobą bezsilną ale żeby to wszystko zrozumieć niekiedy trzeba ponieść bardzo wiele strat. Czasami też trzeba dotknąć samego dna, aby w końcu to zrozumieć. Ktoś powiedział, że to nie jest  katastrofa wpaść do dołu, gorzej jest jeśli człowiek w nim zostaje. Dlatego ja mimo wielu swoich życiowych błędów i upadków cały czas próbuję i staję na nowo oraz myślę, że moje życiowe doświadczenie i wiedza dotycząca tej strasznej choroby bardzo wiele mi  w życiu trzeźwym pomogą.

Nie chcę zaprzepaścić kolejnej szansy, którą dostałem od Pana Boga. Wiem, że mam tylko jedno życie i chociaż resztę tego życia pragnę przeżyć  w trzeźwości i uczciwości. Pragnę też żyć z Bogiem a nie tak jak było to przez ostatnie lata. Chcę też w końcu dać coś od siebie. Moje trzeźwe życie w wiezieniu dało mi wiele do myślenia nad całym moim dotychczasowym życiem. Postępowaniem swym, zachowaniem i piciem skrzywdziłem wiele osób, ale również sam siebie. Tutaj dokładnie zobaczyłem ile przez moje picie straciłem. Tutaj zobaczyłem jak wielu ludzi przez alkohol ma problemy i cierpi.
 
Od tego czasu, gdy nie piję inaczej patrzę na świat,  ludzi i wszystko co mnie otacza. Moja dusza odżyła, jest inna i uczucia są inne. Od samego początku mego wyroku chodziłem do Kościoła i na spotkania “Arki”,  organizowane przez Bractwo Więzienne, gdzie także spotkałem wspaniałych ludzi. Tutaj przez całą swoją odsiadkę czytam Pismo Święte i uczęszczam na Mitingi AA, które jak wcześniej wspomniałem  prowadzę. Tutaj też postawiłem sobie pierwszy cel, żeby po opuszczeniu więzienia zachować trzeźwość i dalej kontynuować leczenie. Te moje pierwsze kroki są bardzo ważne.

Wiem doskonale, że wszystko zależy od mojej podjętej decyzji i mego racjonalnego myślenia, którego mi brakowało, gdy piłem alkohol oraz oparcia w Bogu. Po analizie swego życia i zrobieniu rachunku sumienia przyznałem się do błędów i do tego, że jestem chory na uzależnienie alkoholowe. Dziś się tego nie wstydzę, Bóg o tym wie, wie coś więcej, wie kim jestem. Dla mnie życie jest szkołą i oceny poprawić mogę zawsze.

Najważniejsze, żebym na koniec swego życia dostał świadectwo z podpisem:  JEZUS CHRYSTUS.

Adam   –   Zakład Karny Koronowo
 

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, rozważ jego skomentowanie lub skorzystanie z RSS-a i w konsekwencji otrzymywania informacji o nowych wpisach do Twojego czytnika.

Komentarze

Brak komentarzy.

Wybacz, komentowanie tymczasowo zabronione.